Uczniowie naszej szkoły brali już udział w nietypowych lekcjach biologii, chemii i fizyki. Teraz nadszedł czas na język rosyjski! Wraz z Panią Anną Idziak-Maciaszek, Panią Jolantą Kozak oraz uczniami z Zawiercia grupa rosyjska klasy I udała się na Konkurs Literatury Rosyjskiej, który był połączony z dniem kultury tego kraju.
W wietrzny poranek 9 kwietnia br. spotkaliśmy się w Centrum, na jednym z siewierskich przystanków. Czekając na autobus z pobliskiego Zawiercia, w niewielkich grupkach, dzieliliśmy się wiedzą na temat wybranej lektury, co miało miejsce również w drodze. Kiedy dojechaliśmy pod uniwersytet, wszyscy były zaskoczeni jego nowoczesnym wyglądem. Mimo surowości jaką cechuje współczesna architektura, budynek przydał nam do gustu. W środku roiło się od młodych ludzi, którzy w pośpiechu pili kawę, czytali jakieś notatki czy po prostu rozmawiali z rówieśnikami. Widoczne było spore zamieszanie dotyczące konkursu. Od razu podszedł do nas student, który wytłumaczył nam drogę do szatni, która później oznaczona była kolorowymi balonikami. Posłusznie zostawiliśmy swoją odzież wierzchnią i udaliśmy się piętro wyżej. Wtedy po raz pierwszy poczuliśmy zapach smażonych placków ziemniaczanych! Na początku, naszym oczom ukazała się wielka projekcja popularnej rosyjskiej bajki „Wilk i zając”, która znalazła swoich ulubieńców wśród studentów. Następnie zobaczyliśmy dużą grupkę ludzki, która jak się potem okazało była zwyczajną kolejką po placki ze śmietaną i zupę z „fajnym mięskiem”, jak była określana. Mieliśmy jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia konkursu, więc większość z nas udała się na degustację tychże dań. Obok stoiska z jedzeniem odbywała się wystawa rosyjskich bohaterów z bajek. Ponad to po korytarzu przechadzali się kolejno Zając, Wilk oraz popularna Matrioszka, z którymi zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Po spróbowaniu narodowych dań Rosji nadszedł czas na główny punkt całego programu – konkurs. Emocje wzrosły, wdarł się delikatny stres. Pani Ania wyposażyła nas w dodatkowe długopisy, pożyczyła szczęścia i oddała w ręce organizatorów. Szybkie przedstawienie zasad, rozdanie odpowiednich testów, wybicie godziny 10 i START. Zaczęło się 60 minutowe skupienie, któremu towarzyszył jedynie dźwięk przewracanych stron. Niespełna po 15 minutach rękę podniosła rudowłosa dziewczyna, która jeszcze na parę sekund przed rozpoczęciem powtarzała całą genezę powstania „Mistrza i Małgorzaty”. Zaraz po niej zgłaszały się kolejne osoby, a sala, w której wcześniej było ponad 40 osób w szybkim tempie stawała się pusta. Po 40 minutach nie było już nikogo, a dopiero o 13 miały być wyniki. Pozostało pytanie co będziemy robić przez prawie 3 godziny?! Ale Uniwersytet Śląski był dobrze przygotowany i w tym czasie zostaliśmy zaproszeni do kolejnej sali na projekcję bajek, niewielki koncert, a także na prezentację multimedialną, która zapoznała nas z rosyjską kulturą. W międzyczasie pokusiliśmy się o skosztowanie blinów (naleśników z dżemem i miodem), a także kanapek z pyszną pastą (ostriak), która na niekorzyść innych była z czosnkiem. Udaliśmy się do studenckiego automatu, dzięki którym poczuliśmy się trochę jak w naszym LO. Następnie wróciliśmy na salę, by poznać wyniki konkursu…
Na początku było parę słów podziękowań za zaangażowanie i sponsorowanie. Potem każdy z osobna otrzymał dyplom za uczestnictwo. Niestety tym razem nam się nie udało, ale już wiemy, że wrócimy tam za rok i wtedy trzy pierwsze miejsca będą nasze!
Aleksandra Łabuś